niedziela, 23 sierpnia 2020

Wegańskie Stripsy

Dodaj podpis
 














































Mały powrót do bloga zacznę od dania wegan. W końcu po latach bycia mięsożercą i ja zgonie z owiązującą modą stałem się wegetarianinem:) Nie mam zamiaru nikogo nawracać, ale kto wie może uda mi się chociaż zachęcić pokazując na swoim przykładzie, że bez mięsa da się żyć i to nawet całkiem smacznie. Najłatwiej przekonać do tego gotowaniem potraw które swoim smakiem i wyglądem udają mięso, ale cudów proszę się nie spodziewać i oczko trzeba jednak trochę przymrużyć. Same zamienniki czyli w tym przypadku seitan i tofu mięsem nie smakują, ale przy ich odpowiednim przyprawieniu i podaniu wraz ze wszystkimi dodatkami można się naprawdę zapomnieć. Dodatki można oczywiście kupić, ale jeśli zrobimy je sami nasze danie zyska dodatkową wartość. Przepis jest moją kompilacją doświadczeń innych autorów.

Oto więc mój burger z wegańskimi stripsami, frytkami, domowym barbacue i majonezem jalapeno.

Stripsy

Tofu, pastę miso, musztardę dijon, pieczarki, śmietankę sojową, szałwię i estragon zblendować na dość rzadką masę. Następnie wymieszać z seitanem i drożdżami i zgniatać jak ciasto, przynajmniej kilka minut, co pozwoli otrzymać odpowiednią strukturę i konsystencje. Odstawić na 15 min. Po tym czasie ciasto, które powinno być dość zbite i ciągnące, rozbić lub rozwałkować na placek o grubości 1,5 cm. Powstałego placka uformować dowolnej wielkości „kotlety”, wykrawając je nożem lub żeby bardziej przypominały kawałki mięsa rozrywając rękoma. Tak przygotowane kawałki gotować ok 40-50 min w bulionie warzywnym. Po wyciągnięciu z bulionu ostudzić i osuszyć. W tym czasie przygotować trzy miski: pierwsza z mąką, druga z ciasto o konsystencji tego na nalesniki zrobione z płatków drożdżowych i mąki i trzecia z panierką panko, mąką i przyprawami. Następnie optaczać „kotlety” w mące, cieście i na końcu w panierce. Smażyć na głębokim tłuszczu lub patelni kilka minut aż się zezłocą.




























Sos barbecue:

Szalotki i czosnek zeszklić na patelni i zblendować. Dodać pozostałe składniki i gotować na wolnym ogniu ok 20 min, do uzyskania właściwej konsystencji. Podane ilości składników są orientacyjne, do indywidualnej modyfikacji według smaku.

Majonez jalapeno:

Klika żółtek, musztarda dijon, ocet, sól, olej roślinny, np. rzepakowy, marynowane lub świeże papryczki jalapeno. Utrzeć żółtka z olejem i przprawami, a następnie zblendować z papryczkami


Składniki 

Masa „mięsna”

1 kubek seitanu

1/3 kubka płatków drożdżowych

tofu ok 150 g

1 łyżka suszonej szałwii

1 łyżka suszonego estragonu

1 łyżeczka (czubata) pasty miso

1 łyżeczka musztardy djion

1/3 kubka mleka sojowego lub innego

kika niewielkich pieczarek


Panierka

1/2 kubka panko

1/2 kubka mąki

1 łyżeczka papryki w proszku

ł łyżeczka kuminu

szczypta soli


Sos barbecue

1 kubka przecieru pomidorowego

1 łyżka cukru trzcinowego

1 kubek coca coli

1 łyżka papryki wędzonej

kilka łyżek sosu sojowego

2 łyżki musztardy dijon

2 łyżki powideł śliwkowych

1 szalotka, czosnek


czwartek, 29 września 2016

Sałata z grillowanym łososiem, mango i avocado



Bardzo prosta i niezbyt wymagająca sałata. Jej przygotowanie, po za marynowaniem ryby zajmuje dosłownie 15 min. Idealna na lato. Kieliszek białego będzie pasował do niej idealnie:)







Sposób przygotowania:

Mango obrać ze skóry i pozbyć się pestki. Część, ok. 1/3 zetrzeć na drobnych oczkach tarki i zostawić do przyrządzenia marynaty i sosu, a pozostałość pokroić na spore kawałki i odstawić. Łososia zamarynować w startym mango, skórkach i soku z limonki, sosie teriyaki i odstawić na przynajmniej godzinę. Po tym czasie rozgrzać patelnię grillową i grillować na niej rybę po kilka minut z każdej strony w zależności od grubości fileta. Avocado obrać ze skóry, wyciąć pestkę i ułożyć na sałacie wraz mango i łososiem. Sypnąć pestkami granatu, świeżą kolendrą i polać sosem.


Składniki dla dwóch osób:

2 kawałki filetowanego łososia
1 spore mango
1 avocado
sałata rzymska
roszponka
świeża kolendra
pestki granata
1 limonka
2, 3 łyżki sosu teriyaki

Sos:
Kawałek mango zetrzeć na drobnej tarce i wymieszać z oliwą, sokiem z limonki lub cytryny i szczyptą soli.

poniedziałek, 26 września 2016

Gnocchi nadziewne kozim serem




Okazało się że po trzech latach prowadzenia restauracji, gotowanie wciąż sprawia nam przyjemność i satysfakcje, co dobrze wróży przed otwarciem nowego przybytku. Zaczynamy się już nawet trochę niecierpliwić, ale znalezienie właściwego miejsca nie jest sprawą prostą, a pośpiech w tej kwestii jest więcej niż niewskazany. Tak więc gotujemy sobie w domu, planujemy i zbieramy siły oraz nowe pomysły.
Wszystkich spragnionych zapraszamy na blog, znaleźć tam można wiele przepisów na dania, które podawaliśmy w Pook Pasta, ale nie tylko, bo będziemy wrzucać też nowe rzeczy. Zaczynamy od gnocchów nadziewanych kozim serem, które na początku „chodziły”w naszym menu:)


Sposób przygotowania:

Ugotować ziemniaki w łupinach do miękkości w osolonej wodzie. Odcedzić, chwilę poczekać żeby nie parzyły, ale jeszcze gorące obrać ze skórki. Przecisnąć przez praskę dodać mąkę, jajko i zagnieść ciasto. Należy to zrobić dość szybko, nie za bardzo męcząc ciasto, dzięki czemu będzie puszyste i mięciutkie. Z gotowego ciasta na podsypanym mąką blacie formować wałeczki, które należy później lekko spłaszczyć.
Na tak przygotowane ciasto nakładamy masę serową, delikatnie zawijamy, sklejamy i znowu rolujemy. Potem już tylko krojenie i do wrzącej wody. Chwilę po wypłynięciu odcedzić i schłodzić w zimnej wodzie, żeby dalej nie pracowały. Skropione i wymieszane z oliwą można przechowywać w lodówce nawet kilka dni.




































Masa serowa:

W tej kwestii spora dowolność, w zależności od tego, jak bardzo intensywne w kozę mają być nasze gnocchi. Moja wersja to mocna w smaku rolada z dojrzewającego koziego sera zmieszana pół na pół z ricottą. Może to być również gotowy kozi twarożek, aby tylko nie był zbyt rzadki. To jednak nie jedyny warunek żeby farsz podczas gotowania nie wypłynął. Trzeba dodać trochę mąki ziemniaczanej, żeby dodatkowo go „ścisnąć”. Ilość mąki niewielka, 2 łyżeczki na 200g masy serowej.

Sos:

Podsmażyć czosnek na oliwie, dodać świeżego pomidora bez skórki i dusić chwilę aż zacznie się rozpadać. Sól, pieprz, świeża bazylia i gotowe, można zmieszać z gnocchami.

Składniki na ok. 8 os.

1 kg skrobiowych ziemniaków np. Irga
300 g mąki
1 jajko
200g masy serowej
Kilka dojrzałych pomidorów
Kilka ząbków czosnku

czwartek, 5 września 2013

Powoli ruszamy


Wprawdzie jeszcze nieoficjalnie, ale w końcu ruszyliśmy. Mamy dużo pracy i mało czasu, choćby na działalność blogową. Coś z tym trzeba będzie w końcu zrobić, ale jeszcze chwilkę....:) Póki co kilka zdjęć. Trochę bardziej aktywni jesteśmy na FB. https://www.facebook.com/pages/Pook-Pasta/


wtorek, 20 sierpnia 2013

A już w sobotę mieliśmy otwierać....

Jednak dobrze przeczuwałem, że to będzie droga przez mękę. Przeszliśmy już zmianę ekipy budowlanej, która niedotrzymana terminu i sknociła parę rzeczy, a była z polecenia. Teraz wyszły błędy technologiczne i trzeba skrobać całą podłogę, co opóźni nam otwarcie o ładnych kilka dni:((






poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Pasta


W wyrobie naszego makaronu będziemy wspomagać się różnymi sprzętami. Jeden z nich już jakiś czas temu przyjechał, ale nie mieliśmy do tej pory czasu żeby go użyć. Na razie wprawdzie w domu, ale w końcu się udało i pierwsze próby mamy już za sobą, udane próby:) Produkcja makaronu za pomocą maszyny, która go tłoczy to zupełnie inna zabawa niż za pomocą tych najbardziej popularnych, walcowanych, ale nie mniej ekscytująca. Ma jeszcze tę zaletę że można za jej pomocą zrobić praktycznie każdy makaron, od spaghetti czy tagliatelle po wszelkiego rodzaju rurki czy muszelki, jajeczny albo zwykły z semoliny i wody. Oczywiście będziemy używać również klasycznej wyżymaczki:) 



sobota, 10 sierpnia 2013

Już prawie końcówka


Pozostały już tylko prace wykończeniowe i mamy nadzieję, że długo nie potrwają. Niestety z niektórych rzeczy musieliśmy zrezygnować z powodu czasu i budżetu który trochę spuchł. Wszystkim którzy się za robienie lokalu zabiorą polecam starą zasadę, do planowanych wydatków dodać 30%, i powinno być dobrze:) Póki co zdjęcia detali wnętrza i nasz logotyp. 





piątek, 26 lipca 2013

Remont




Ciężko się zebrać, żeby coś napisać, bo głowy pochłonięte mamy całkowicie  przygotowaniami. Żartowałem ostatnio, że otwarcie restauracji to droga przez mękę, ale coś w tym jest. Problem goni problem, a każdy nowy oznacza nic innego jak tylko kolejne wydatki. Pomijając kwestię zasobów finansowych, nie jest sztuką wydać na restaurację góry pieniędzy, abstrahując od rachunku ekonomicznego. Chodzi o to żeby zrobić to za głową wydając tyle ile trzeba i ani złotówki więcej. Stąd to ciągłe kombinowanie i ból głowy.
Ale na szczęście są też pozytywy, czyli planowanie menu, wybór dostawców czy oglądanie wyłaniającego się powoli z  placu budowy ostatecznego kształtu miejsca. Poza tym przyjechały długo oczekiwane płytki z marokańskiej manufaktury, blaty do stołów, i parę butelek wina do degustacji więc jest też i trochę przyjemności. 



Wypadałoby jeszcze uchylić rąbka tajemnicy o charakterze lokalu. Dla tych co na blogu bywają nie będzie chyba wielkim zdziwieniem jak napiszę, że w lokalu swoją obecność silnie zaznaczy kuchnia włoska, bo jego główną treścią będą wytwarzane na miejscu świeże makarony. Nie będzie to jednak typowa włoska restauracja czy trattoria, bo poza wspomnianymi makaronami czy odrobiną klasyki pojawią się też dania pochodzące z innych europejskich kuchni, w tym takie których przepisy są już obecne na blogu.
Aaaa… jeszcze lokalizacja. Że Warszawa to chyba jasne, ale reszta już tak oczywista nie jest. Lokal znajdował się będzie na Kabatach, a jego otwarcie planujemy jeszcze przed końcem wakacji. Cdn….